Józef K Józef K
8439
BLOG

Byłem na wyspie "Hula-Gula". Czyli na Fuerteventurze.

Józef K Józef K Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Wyspa Fuerteventura w chodzi w skład Wysp Kanaryjskich, należących do Hiszpanii, czyli do UE. Można polecieć bez paszportu, tylko z dowodem osobistym.

Nie ma potrzeby przytaczać tutaj wielu informacji o wyspie, które łatwo można wyguglować. Masę fotografii można znaleźć w ► pikasie. Istnieje dobry, polskojęzyczny przewodnik po wyspie ("Fuerteventura", wyd. Pascal, 2009) i dostępne są świetne mapy (Marco Polo).

Poniżej pokazuję kilka zdjęć zrobionych osobiście. Oto imponująca, ogromna plaża Playa Esmeralda, wchodząca w skład większej Playa de Sotavento. Fantastyczne widoki, mało ludzi.

Przy tej plaży, w małej miejscowości Los Gorriones stoi okazały hotel "Melia Gorriones". Warto wrzucić "Melia Gorriones" do gugla i poczytać sobie o tym pięknym miejscu.

Podzielę się tylko niektórymi wrażeniami. Mieszkałem w dobrym hotelu Jandia Resort (miejscowość nazywa się Jandia Playa, czyt. handia plaja), w ramach pobytu organizowanego przez biuro "ITAKA". Trzy posiłki plus bar (all inclusive). Restauracja ładna, samoobsługowa. Kuchnia przeciętna, choć wybór dań i przystawek dość bogaty, w tym popularne cienkie wina przy obiedzie i kolacji. W kuchni hiszpańskiej można znaleźć dania SOLIDNE, ale bardzo rzadko SMAKOWITE. Zdumiewające, że nie znany jest tutaj czerwony pieprz Cayenne - zamiast niego stosowany jest koloryzujący czerwony proszek, jakaś mieszanka, całkowicie pozbawiona pikantności :(  Pokoje czyste, z balkonem i widokiem na morze, w dobrym standardzie hotelowym, sprzątane codziennie. Nie ma żadnego polskiego programu telewizyjnego, choć niemieckich jest osiem. Jest wiatrak pod sufitem i autonomicznie regulowana klimatyzacja, choć jej efektywność, a zwłaszcza czystość filtru, może być wątpliwa. W biurku jest wbudowana lodówka (u mnie była zepsuta).



WIEJE! niemal cały czas chłodny wiatr od wulkanicznych gołych gór, wznoszących się malowniczo (hm, raczej ponuro) nad całym wybrzeżem. Kto jest wrażliwy na przeciągi, powinien uważać. Słońce operuje bardzo silnie, mimo chłodnego wiatru. Przeciętna temperatura powietrza w dzień w połowie maja to ok. 24 stopni. Temperatura (bardzo słonej) wody w Atlantyku była w tym czasie stała i wynosiła 20 stopni (mierzyłem termometrem cyfrowym).

Do plaży spacer ok. 15 minut, trzeba przejść przez ruchliwą ulicę przejściem podziemnym lub standardowym przejściem dla pieszych. Warto podkreślić, że piesi już przed wejściem na pasy są traktowani przez kierowców jakby byli na pasach. Kierowcy zatrzymują się bezwarunkowo, a niektórzy nawet migaczem zapraszają do przejścia. Limit szybkości 50 km/godz. też jest rygorystycznie przestrzegany.



Plaża jest szeroka i dłuuuuuuuga, oddzielona od ulicy pasmem częściowo zarośniętych wydm. Nie ma kamieni. To jest strona zawietrzna (wschodnia) wyspy, więc ocean jest w miarę łagodny. Jest pięknie. Nie ma muzyki, straganów i wrzasków, nie mówiąc już o pijaństwie. Sympatyczny spokój i ogólna tolerancja. Piasek jest jak drobna kaszka, to nie bałtycka mączka. Można wynająć wygodne leżaki i parasole. Są nowoczesne toalety przy wejściach na plażę, z reguły zachlapane/zasikane, a nierzadko zamknięte. To nie jest taki komfort jak na przykład na Bornholmie. Oto widok z plaży w kierunku hotelu:



A tak wygląda miejscowa latarnia morska (widok z okna hotelowego, z zoomem):



a tak odwrotnie (hotel widoczny za latarnią, pod sympatycznie górującym kraterem wygasłego wulkanu):



i tak od strony ulicy:



Banalne widoki brzegu morskiego:



                               

Można skorzystać z wycieczek po wyspie, organizowanych przez biuro podróży (bardzo ładne, kompetentne i sympatyczne polskie rezydentki!). Ale, podobnie jak wielu innych turystów na wyspie, rekomenduję indywidualny wynajem auta i zwiedzanie wyspy samodzielnie. Za wynajem auta Clio z klimatyzacją zapłaciłem w hotelowym biurze Orlando tylko 23 euro za dobę (włącznie z ubezpieczeniem), bez limitu kilometrów, plus koszt taniej benzyny. Główne drogi na wyspie są asfaltowe, znakomicie utrzymane i oznakowane. Kto chce jeździć po drogach terenowych (na przykład na południowy koniec wyspy i na wybrzeżu zachodnim), ten powinien wynająć wóz z napędem na cztery koła i mieć już jaką taką praktykę w jeździe takim autem.

Odnoszę wrażenie, że w Hiszpanii panuje swoista znieczulica, jeśli chodzi o cierpienie zwierząt. Corrida - wiadomo. A na Fuerteventurze, z okna autobusu na lotnisko w drodze powrotnej mignął mi taki obraz: na pustym, spieczonym słońcem, nagim placyku, otoczonym równie nagimi górami, stał pies. Owczarek, przywiązany solidnym łańcuchem do pala. Podobny obraz widziałem kilkanaście lat temu w Sewilli. Milczące cierpienie psa jako "normalność".

Józef K
O mnie Józef K

Józef K.: wszechstronne zainteresowania, zdecydowane poglądy, liberał Kontakt Witryna internetowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości